Warto przeczytać
Prezydent Ferdinand Marcos Jr. zdołał przetrwać rok 2025. Poturbowany, poobijany i wyraźnie zmęczony, ale wciąż stoi. Prawdopodobnie budzi się każdego ranka z uczuciem oszołomienia. Nadal jest w stanie radzić sobie z intrygami, krytyką, próbami destabilizacji i innymi wymaganiami prezydentury na co dzień, wyglądając jednocześnie na szczęśliwego przed kamerą. Zmęczony, ale szczęśliwy.
Internetowi komentatorzy i analitycy przypisują jego przetrwanie zbiegowi wydarzeń i osobowości. Mówiąc wprost, ma po prostu szczęście.
Szczęście, że konstytucyjny następca jest uważany za niezdolnego do pełnienia funkcji, nie wspominając o prochińskim nastawieniu. Szczęście, że społeczeństwo zmęczyło się zamachami stanu i demonstracjami mającymi na celu obalenie wybranego prezydenta. Szczęście, że zorganizowane siły opozycyjne się kłócą. W tym momencie naprawdę nie ma się czego trzymać.
Szczęście nie jest jednak strategią przetrwania. To jak życzenie sobie deszczu, a zostanie zalanym burzą odchodów własnej produkcji. Prezydent musi wprawić sprawy w ruch w kierunku, w którym chce poprowadzić kraj.
Ale dokładnie gdzie?
Nadchodzący rok będzie jeszcze bardziej wymagający, jeśli nadal będzie skupiał całą swoją energię na odzyskiwaniu moralnej przewagi w kwestii korupcji, co jest propozycją przegrany-przegrany.
Po pierwsze, rok 2026 będzie oznaczał 40. rocznicę Rewolucji EDSA z lutego 1986 roku. Krytycy wygodnie wykorzystają to wydarzenie, aby przypomnieć społeczeństwu o zszarganej reputacji rodziny Marcosów w zakresie praw człowieka i korupcji. Może to nawet stanowić punkt zborny dla walczących sił opozycyjnych, okazję do schowania kłów i trzymania się za ręce na EDSA, choćby tylko na czas tego wydarzenia.
Prezydent i jego doradcy prawdopodobnie przewidzieli taki scenariusz. To wyjaśniałoby jego nieoczekiwane przyjęcie liberalno-progresywnej agendy legislacyjnej, posunięcie, które mogłoby jeszcze bardziej pogłębić rozdźwięk między militarnym a centrowym skrzydłem opozycji (początkowo przyjęte z zadowoleniem, kilku przywódców progresywnych nazwało teraz ten ruch połowicznym i nieszczerym).
Musi być postrzegany jako zdecydowany w radzeniu sobie z doniesieniami o zaangażowaniu członków rodziny, pomocników i byłych urzędników gabinetu w manipulacje budżetowe i korupcję. To był słaby punkt jego krucjaty. Podczas gdy Prezydent emanuje pewnością i kontrolą za każdym razem, gdy informuje społeczeństwo za pośrednictwem mediów społecznościowych o stanie swojej krucjaty antykorupcyjnej, jego rzecznicy byli niejasni lub po prostu wymijający, gdy pytano ich o powiązania między wykonawcami a Pałacem.
A potem jest Wiceprezydent Sara Duterte.
Skandal korupcyjny dał Wiceprezydent przestrzeń do konsolidacji politycznego poparcia. Przedwyborcze badanie przeprowadzone przez firmę badawczą WR Numero dało Duterte pierwsze miejsce (33,3%) wśród możliwych kandydatów na prezydenta w 2028 roku.
Prezydentura Duterte 2.0 będzie zła dla kraju i katastrofalna dla Prezydenta i jego rodziny. Skoordynowane wysiłki powinny teraz skupić się na skierowaniu ostrego światła publicznej kontroli na Wiceprezydent. Niedawne rewelacje o rzekomych pieniądzach z hazardu offshore i handlu narkotykami przekazywanych Wiceprezydent oraz złożenie skargi o grabież przeciwko niej przed ożywionym Rzecznikiem Praw Obywatelskich mogą sygnalizować początek ofensywy.
Wraz z przesunięciem publicznej uwagi i presji na sądy w przyszłym roku, Prezydent może zmienić narodową rozmowę i ponownie skupić się na kwestiach, które najbardziej obchodzą zwykłych Filipińczyków: cenach i miejscach pracy.
W ostatnich badaniach korupcja wzrosła w hierarchii problemów, ponieważ sam Prezydent postanowił zwrócić na nią uwagę opinii publicznej. Za to otrzymał ocenę niedostateczną. Ceny i miejsca pracy pozostają głównymi problemami, ale jego wskaźniki poparcia, czyli to, jak społeczeństwo ocenia jego wysiłki w rozwiązywaniu tych dwóch problemów, również znacząco spadły. Musi pokazać, że potrafi być równie szybki i zdecydowany w rozwiązywaniu kwestii miejsc pracy i cen.
Podczas dorocznego przyjęcia bożonarodzeniowego korpusu prasowego Malacañang, Prezydent w swoim przemówieniu użył słów "ból", "trudność" i "udręka", aby opisać to, przez co przechodzi naród w następstwie jego rewelacji o korupcji na dużą skalę w projektach kontroli przeciwpowodziowej. Niemniej jednak, te słowa mogłyby równie dobrze opisać to, przez co on sam przechodzi i będzie przechodził, być może z większą intensywnością, w nadchodzącym roku.
Uwikłany w kontrowersję, którą sam stworzył, Prezydent na razie nie idzie naprzód, ale drepcze w miejscu. Mimo to pozostaje optymistą co do swojej przyszłości. Jak powiedział reporterom Pałacu, jego administracja wie, co robić.
Włączcie "I Will Survive" Glorii Gaynor. – Rappler.com
Joey Salgado jest byłym dziennikarzem oraz praktykiem rządowej i politycznej komunikacji. Służył jako rzecznik byłego wiceprezydenta Jejomara Binaya.

