Dział Life and Style Rapplera prowadzi kolumnę porad autorstwa pary Jeremy'ego Baera i psycholog klinicznej dr Margarity Holmes.
Jeremy posiada tytuł magistra prawa z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Jako bankier z 37-letnim doświadczeniem, który pracował na trzech kontynentach, szkoli się z dr Holmes od 10 lat jako współwykładowca, a czasami jako współterapeuta, szczególnie z klientami, których problemy finansowe zakłócają ich codzienne życie.
Razem napisali dwie książki: Love Triangles: Understanding the Macho-Mistress Mentality oraz Imported Love: Filipino-Foreign Liaisons.
Droga dr Holmes i panie Baer,
Byłem szczęśliwy i zaskoczony, widząc mój list wybrany do zeszłotygodniowej kolumny.
Jest wiele do przemyślenia w waszej odpowiedzi.
Myślę, że możemy powiedzieć, że dysfunkcja rodzinna nie jest jedyną miarą do ustalenia kompatybilności z potencjalnym partnerem. Podobnie jak teraz żyjemy w świecie, gdzie preferowane jest "uwierzytelnianie dwuskładnikowe", prawda? Hehe. Z pewnością nie będę używał tego jako "wielkiego dzielnika" do filtrowania puli. Zgadzam się, że raczej zależy to od tego, ile informacji potrzeba, aby podjąć świadomą decyzję.
Mogę poznać kobietę, która pasuje do tego filtru, a moją decyzją byłoby zapytać siebie: "Czy nadal czuję się komfortowo z tą osobą?" lub "Czy jestem zaskoczony, ale nie chcę, aby uprzedzenia wpłynęły na mój osąd, więc potrzebuję więcej informacji?"
Wierzę, że ludzie mogą się zmienić na lepsze. Nigdy nie myślałem gorzej o moich poprzednich partnerkach! Po prostu uznałem, że miały trudną przeszłość i skupiłem się na tym, jak mogę okazać im miłość i wyrazić, że mi zależy. Dopiero teraz, po zakończeniu związku, czuję, że podświadomie zwracam większą uwagę na pewien typ? Albo że mój los czy szczęście łączy mnie z określonym typem?
Ostatecznie nie twierdzę, że moja hipoteza jest idealnie sprawiedliwa. Wydawała się sprawiedliwa na podstawie moich przeszłych doświadczeń i obaw przed ich powtórzeniem. Ale jestem wdzięczny za możliwość dalszej dyskusji, abyśmy mogli być na tej samej stronie.
Podobnie, gdybym został odrzucony ze względu na pochodzenie społeczno-ekonomiczne lub cokolwiek innego, jak mój wzrost, wiek czy jeden niewinny komentarz, który dziewczyna uznałaby za obraźliwy, to będzie to ich sprawa. Może to być sprawiedliwe lub nie. Może to być pragmatyczne lub nie, ale przyjmę to jako ich preferencję i po prostu będę żył dalej.
Dziękuję jeszcze raz,
Sam
Drogi Samie,
Dobrze wiedzieć, że jesteś otwarty na szerszy proces selekcji, jeśli chodzi o wybór potencjalnych partnerów. Istnieje niezliczona ilość sugestii, jak to zrobić, ale zasadniczo chodzi o dostosowanie kryteriów wyboru do rozwoju związku.
Na przykład, możesz preferować określoną grupę wiekową, pewne cechy fizyczne (wzrost, budowa ciała itp.), zgodność wartości, podobne podejście do rozwiązywania konfliktów, zrozumienie, że oboje zgadzacie się, że powinniście akceptować siebie nawzajem takimi, jakimi jesteście i nie nalegać na radykalne zmiany, i tym podobne.
Oczywiście, nacisk na te elementy zmienia się w miarę jak związek przechodzi przez swoje fazy, takie jak miesiąc miodowy (pierwsze kilka miesięcy), dostosowanie, zaangażowanie, akceptacja.
Chociaż możesz opracować ramy, które mają absolutny sens, ważne jest, aby pozostawić miejsce na elastyczność. Świat jest pełen ludzi, którzy myśleli, że mają określony "typ", a jednak skończyli z kimś zupełnie innym.
Ponadto ważne jest, aby nie sprowadzać całego procesu do rodzaju analizy arkusza kalkulacyjnego. To przecież związek romantyczny i poza czysto racjonalnym musi istnieć fizyczne i emocjonalne połączenie, którego nie można sprowadzić po prostu do arkusza Excel.
Wszystkiego najlepszego,
JAF Baer
Drogi Samie:
Bardzo dziękuję za Twój list. Muszę przyznać, że odpowiedź na Twój powyższy list była dość trudna. Myślę, że jednym z powodów jest to, że był on bardzo logiczny i racjonalny, a kto może naprawdę dodać coś do czegoś, co ma tyle sensu jak Twoje słowa?
A potem zdałam sobie sprawę, że brakowało tego, co pan Baer podkreślił w swoim ostatnim akapicie, że "To jest przecież związek romantyczny i poza czysto racjonalnym musi istnieć fizyczne i emocjonalne połączenie, którego nie można sprowadzić po prostu do arkusza Excel", i ma rację, prawda?
Ma rację co do faktu, że gdy się nad tym zastanowić, ten czynnik "X" jest czasami tym, czego brakuje, gdy ktoś zastanawia się, dlaczego ktoś nie kończy z osobą, którą wszyscy uważali za idealną dla niego. Nie było tam czynnika X.
Nie mówię, że "X" oznacza seks. Nie twierdzę też, że "X" jest najważniejszą rzeczą w związku.
Ale zwykle, gdy ludzie mówią o romansie i podejmowaniu ryzyka ze wszystkim, co masz, abyś mógł być z kimś do końca życia, wtedy "X" jest koniecznie częścią równania. Konieczny, ale niewystarczający powód.
"X" to nie tylko seks, ale z pewnością może bardzo pomóc. W rzeczywistości socjolog i znana feministyczna uczona Jessie Bernard powiedziała kiedyś, że powodem, dla którego seks jest tak dobry w pierwszym roku (latach?) małżeństwa, jest to, że jest to klej, który utrzymuje parę razem przez wszystkie trudności i stres bezsennych nocy i niekończących się zmartwień. Te bezsenne noce i niekończące się zmartwienia mogą być spowodowane kombinacją czynników: dziecko, które nie przestaje płakać, jedyna praca, która płaci wystarczająco, ale jest super toksyczna, presja ustanowienia siebie i swojego partnera jako jednostki zdolnej do finansowej i emocjonalnej niezależności.
Samie, już słyszę, jak z niedowierzaniem pytasz: "Chyba nie mówisz, że wspaniały seks to jedyna rzecz, która ma znaczenie?!!?"
Absolutnie nie. Ale z drugiej strony, z pewnością pomaga.
To właśnie tutaj Twoje "uwierzytelnianie dwuskładnikowe" jest również konieczne. A być może, im wspanialszy seks, tym więcej czynników musisz wziąć pod uwagę.
Ostatecznie to miłość ma znaczenie, a nie seks. Ale seks może być jednym ze sposobów odkrycia, dlaczego jesteś zakochany w tej osobie.
Psychiatra i psychoanalityk Ethel Person powiedziała kiedyś: "Miłość jest aktem wyobraźni. Dla niektórych z nas będzie to największy twórczy triumf naszego życia."
Dr Person powiedziała również: "Ludzie nie powinni oceniać nieudanych związków miłosnych jako nieudanych doświadczeń, ale jako część procesu rozwoju. Coś nie musi kończyć się dobrze, aby było jednym z najbardziej wartościowych doświadczeń życia."
Mój test lakmusowy brzmi: "jeśli jesteś gotów zrobić/być dla innej osoby to, czego nie zrobiłbyś dla nikogo innego, to prawdopodobnie to jest to."
Pan Baer mówi: "Fizyczne i emocjonalne połączenie nie może być sprowadzone po prostu do arkusza Excel (w przeciwieństwie do czystego rozumu i logiki)."
Ryzykując, że wydam się mayabang (arogancka), nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mógłbyś zrobić znacznie gorzej niż pamiętać o słowach Jessie Bernard, Jeremy'ego Baera, Margarity Holmes i Ethel Person przy wyborze partnera.
Wszystkiego najlepszego,
MG Holmes
– Rappler.com

